Po 2 godzinach pracy powinienes isc spac a potem obejrzec ten film. Powiedz mi za co chociaz polowa z nich mogla kochac swoja ojczyzne? Cassidy nawet nie walczyl dla Francji tylko mscil sie za przyjaciol, Rawlings stracil w USA ranczo i na dodatek mial klopoty z prawem bo kogos strzelil po mordzie,
Beagle napadl na bank z plastikowym pistoletem i tez musial uciekac. Rzeczywiscie mieli powody zeby kochac swoj kraj. Tak dla odmiany poszli sobie polatac. Zanim zaczniesz opowiadac glupoty w stylu "tam przynajmniej reżyser nie stara się wmówić że alianci wygrali wojnę
dzięki dzielnym amerykańskim chłopcom ... " pomysl troche. Nigdzie nie bylo powiedziane ze to dzieki Amerykanom wojna zostala zakonczona. Film opowiadal o loasach eskadry Lafayette a nie losach lotnictwa. A i jeszcze cos: jak ty bys sie zachowal gdybys co dzien widzial smierc swoich przyjaciol i na dodatek nie mogl im pomoc?

Jak dla ciebie lovestory Pearl Harbor jest wyznacznikiem dobrych scen powietrznych to gratuluje.Z reszta w Flyboys były one beznadziejne.W Pearl Harbor byly już chyba lepsze.

a ja się tam zgadzam, że totalna chała z tego filmu. :-P Nierealny i w dodatku przejaskrawiony. Jeden z najgorszych filmów wojennych jakie widziałam. Moim zdaniem powinni wykasować określenie "dramat", to była po prostu baśń o pierwszych śmiałkach-zabójcach w powietrzu.

Hm... teraz kiedy przeczytałam te dwie odpowiedzi stwierdzam, że społeczeństwo w naszym kraju zbyt wiele amerykańskich filmów ogląda.

Moi drodzy, z pewnością nie obejrzeliście zbyt wielu "dramatów wojennych". Ten film nawet nie zasługuje na to miano, jak już wcześniej pisałam. Po pierwsze nie możecie nikomu wmawiać "co byś zrobił gdyby", tak myślą wyłącznie osoby przezywające film ad hoc. Poza tym reakcja aktorów jest wymuszona scenariuszem i widzimisiami rezysera. Nikt z nas nie może sobie wyobrazić i chociażby podejrzewać reakcji na daną sytuację, jeżeli wcześniej się w takowej nie znalazł. Jeżeli tego nie rozumiecie, to trudno. To właśnie jest odwieczny dylemat "Jądra Ciemności"("Czas Apokalipsy"). :-P
Zresztą zgadzam sie z tym, że reżyser jasno daje do zrozumienia, iż Amerykanie wtykali swój nos w każdą wojnę i w każdej pokazywali jak należy zwyciężać. To totalna mrzonka z Amerykańskiego Snu.

Lubię kino wojenne, i ten film potraktowałem bardzo lekko z przymrużeniem oka.Ot sympatyczna rozrywka i lubię ogladać filmy które choć trochę przybliżą mi aurę tamtych czasów.