kurde, przecież nie każdy film o wojnie musi być dramatem psychologicznym... tak jak 'Jak wywołałem II Wojnę Światową' miał być komedią o przygodach Dolasa, a nie mrocznym studium psychologicznym opowiadającym o zagubieniu w świecie chaosu, gdzie jedynym czego można się spodziewać to śmierć... ;]... A 'Flyboys' miał być fajnym filmem przygodowym ze spektakularnymi walkami powietrznymi.
Powiedzcie mi, czego się tak zżymacie że samoloty nie mogły wykonywać takich akrobatycznych sztuczek? w tym filmie nie o to chodziło. Pewnie, gdzieś tam w jakimś opisie wyczytałem o bardzo realistycznych walkach powietrznych, ale po obejrzeniu filmu puściłem te uwagi mimo uszu. Zwykły marketingowy chwyt, a może nawet ten opis nie był autoryzowany przez dystrybutora.
ktoś na serio czepia się Gwiezdnych Wojen i wszystkich absurdów tam zawartych? nie, bo to się fajnie ogląda. I tyle.
Flyboys po prostu podobał mi się jako widowisko. Wątek miłosny jakoś mnie nie raził, a aktorzy po prostu zrobili co mieli zrobić.
Ogólnie dla mnie film na plus.
pozdrawiam