Wspaniale, po prostu mistrzowsko, wybornie i z pełną gracją sfilmowane podniebne walki, ale z zupełnie nieprzekonującą historią, okropną muzyką i tą rażącą nadętością. Jeszcze ciężej przez to przebrnąć do końca, niż przez cukierkowego, naginającego fakty - Czerwonego Barona. W zasadzie tylko dla tych wyśmienicie sfilmowanych walk, warto dotrwać do końca, chociaż tą okropnie patetyczną muzykę, mogli sobie darować przy tych powietrznych sekwencjach. No i ci lotnicy jacyś tacy wyidealizowani, zupełnie inaczej zapamiętałem pierwszowojennych lotników myśliwskich. Zarówno tych zwykłych "szaraków", jak i prawdziwych Asów.