zwłaszcza nie zawiodło to, co jest esencją tego typu filmów czyli walki powietrzne. Jest ich sporo, i trzymają wysoki poziom. Tego mi właśnie brakowało np w Czerwonym Baronie, gdyż było ich tam raptem kilka, a w tej materii w odniesieniu do takiego asa jakim był nomen omen Richthofen można było zdecydowanie pokusić się o więcej. Podsumowując, moim zdaniem w tematyce filmów traktujących o pilotach I Wojny Światowej z tych dwóch pozycji zdecydowanie wygrywa Flyboys.
Dobry film, mógłby być nawet bardzo dobry gdyby nie ogromne nagromadzenie baboli i błędów. Niemniej nie wgłębiając się w realizm i historię można z przyjemnością obejrzeć.
A jakie błędy wyłapałeś w tym filmie bo jestem ciekaw?Takie szczególnie rażące? Sądzę, że twórcy postanowili znaleźć złoty środek pomiędzy produkcją historyczną a rozrywkową. Pokazano drugą stronę, tą mniej przyjemną walki w powietrzu, nie jako rycerską rozgrywkę a raczej ,,dog fight'' ( np. scena gdy w płonącym samolocie pilot strzela sobie w głowę, by uniknąć o wiele gorszej śmierci w płomieniach). Myślę, że jest to coś więcej, aniżeli romansidło/film przygodowy wpleciony w realia wojenne jak np. ,, Pearl Harbor''. Ale też nazwanie go ,, poważnym'' filmem historycznym jak np ,, Bitwa o Anglię'' byłoby nadużyciem.
1. Silniki gwiazdowe samolotów z okresu I wojny obracały się razem ze śmigłami. W filmie są nieruchome.
2. Amerykańscy ochotnicy walczą na samolotach Nieuport 17 z niemieckimi Fokkerami DR.1. Problem w tym, że Nieuporty 17 zostały wycofane ze służby zanim pojawiły się w niej Fokkery, więc te dwa typy samolotów nie mogły spotkać się w walce.
3. Wszystkie niemieckie samoloty myśliwskie to Fokkery Dr.1, podczas gdy w rzeczywistości były one bardzo nieliczne, podstawowymi niemieckimi myśliwcami były Albatrosy typu D.
4. Wszystkie niemieckie samoloty były pomalowane na czerwono, podczas gdy tak naprawdę tylko jedna jednostka stosowała to malowanie.
Każdy kto zagrał choć raz w Sierra Red Baron II, to po oglądnięciu filmu Flyboys będzie kręcił nosem. Otóż szkoda, że twórcy tego filmu nie zagrali w RB2, bo ukazano tam znacznie bardziej dokłądnie typy samolotów, jakie eksploatowano w jednostkach wojskowych a także to, jakie barwy stosowały. Niemniej jednak fajnie, że jakiś film o lotnictwie I wojny światowej się pojawił - otóż bardzo mnie to interesuje. Tylko jak mówię, do takich filmó trzeba podejść w bardziej profesjonalny sposób, a nie tylko opierając się na legendzie jednego pilota i jednego typu samolotu.
Moim zdaniem twórcy filmu postanowili film podzielić tak pół na pół: czyli po części rozrywkowa, a część poważna. Pokazano w w nim, że walka w przestworzach wcale nie była taką przygodą, lecz raczej ,, dog fight'' - chociażby to, że piloci bardzo bali się śmierci w płomieniach, co w filmie mocno podkreślono ( choćby scena gdzie w palącej się maszynie lotnik rozważał czy się zastrzelić czy nie), oraz zrujnowane nerwy i koszmary, jakie po walce towarzyszyły lotnikom. Wydaje mi się, że w podobnym zamyśle nakręcono ,, Czerwonego Barona''. A przy okazji, jeśli lubisz taką tematykę, to polecam grę Flying Corps Gold, grałem w nią lata temu, i pamiętam, że fajna była.
Tak, faktycznie to czerwone malowanie stosowała jednostka Richthofena. Przy okazji gratuluję rozległej wiedzy w temacie :)