Jest kiczowaty z deka (amerykański)... Ale gdyby w mojej rodzinie nie było 2 AK-owców i nie słyszałbym opowieści jakie numery się robiło po lasach i w dużych nawet miastach (a to była II wojna) to bym nie uwierzył w to co pokazali w Flyboys. Lew maskotką? - Jest na zdjęciu na końcu filmu. Numer z lotem po tą rodzinkę dziewczyny - dość znany motyw z I wojny - prusacy też takie numery odwalali gdy front się cofał.
ALE W KOLESIA Z KIKUTEM CO PILOTUJE SAMOLOT TO NIE UWIERZĘ :P

PS. wiele rzeczy mogło mi umknąć, ale oglądałem film w 3 kawałkach 0-15 minut niedociągnięta hiszpańska kinówka w Virtual dubie odpalona
-0:10:?? -2:05:?? jakaś inna kinówka tyle, że angielska :] którą prawie do końca ściągnąłem
-i ostatnie 10minut ruska kinówka, którą przebolałem :)

OGÓLNIE WARTO OBEJRZEĆ TEN FILM BO O LOTNICTWIE NIEWIELE JEST FILMÓW.
POZATYM TO BYŁY INNE CZASY I LUDZIE PO OBU STRONACH "LOTNICZEGO FRONTU" BYLI BARDZIEJ HONOROWI (POPATRZCIE ZRESZTĄ KTO BYŁ PILOTEM WTEDY :P W FILMIE NIEŹLE TO POKAZALI...)